Sonett-Forum

Normale Version: Juliusz Słowacki: Przez furie jestem targan jak Orfeusz
Du siehst gerade eine vereinfachte Darstellung unserer Inhalte. Normale Ansicht mit richtiger Formatierung.
Juliusz Słowacki
1809 - 1849 Polen



Przez furie jestem targan jak Orfeusz,
Mówią mi, abym wyrzekł się rozumu,
A będę latał niebem — jak Perseusz,
A piękność z wody najbielszego szumu

Przy bladym różu jutrzenki wytryśnie
I da mi otchnąć się. — Płomieniem gorę —
Tam Parnas... coraz coś w ciemnościach błyśnie
I tę srebrzystych oliw białą korę

Ubiera w złote pancerze. — O jędze,
Jeśli jesteście w tym lesie czerwone
Płomieniskami... pokażcie mi przędze
Żywota, jeśli pasmo uprzędzione

Z łez mych — boleści — targań się samotnych,
Epileptycznych skoków mego serca —
Bliskie już końca...




Die Furien, sie quälen mich Orphéus!
Sie wollen, dass ich dieses Grübeln lass.
In Schönheit soll ich steigen wie Perséus
zum Himmel. Es entspringt aus reinstem Nass

die Morgenröte. - Mich hat's auch entfacht.
Ach, lass mich ziehen, meinen Durst zu lindern
am Parnass... Sieh die Lichter in der Nacht;
Olivenbäume: ihre Silberrinde

hüllt sie in edle Rüstung. - Hexen! Wenn
ihr eure roten Feuer hier im Hain
entzündet, zeigt mir meine Spuren, denn
So viele Tränen gruben sich dort ein

und Sorgen wühlten sich in diese Strände. -
Mein Herz zerspringt.
Es nähert sich dem Ende. -


.